Moi mili goście :)

wtorek, 25 sierpnia 2015

Wakacje

Dziecko wyjechało na obóz, więc skorzystaliśmy z Olkiem z okazji, żeby wyrwać się we dwoje na kilka dni do Gdańska i Torunia. To miejsca dla mnie nowe i zupełnie nieznane. Nie mogę uwierzyć, że tak długo czekałam, żeby w końcu odwiedzić te strony... 
Zapraszam na moje widokówki z Trójmiasta i Torunia. Trudno było się przedrzeć przez prawie 800 zrobionych zdjęć, więc z góry ostrzegam przed dużą liczbą fotek.

Gdańsk - mój obecny nr 1 w rankingu Polskich miast.










Zwiedziliśmy kamienicę Uphagena.



Czy ten chwościk nie jest cudowny?


Choć pogoda była przepiękna, nie traciliśmy czasu na plażowanie.


Widoki z koła młyńskiego zapierają dech w piersiach, szczególnie, kiedy zapomniało się o swoim lęku wysokości ;)


Oprócz zwiedzania i fotografowania, zachwycaliśmy się lokalnym piwem i dobrym jedzeniem.


Cudownie było się kręcić po Gdańskiej Starówce, już wiem, że będę tam wracać.


Gdynia - zwiedzanie portu.


I wycieczka statkiem na Hel.


Sopot





Na molo spędziłam trochę czasu na lekcji haftu makowskiego.


Przemiła hafciarka pokazywała mi ściegi i nawet podarowała wzór do wyszywania. Na pewno, kiedyś spróbuję własnych sił w tym hafcie. Do haftu płaskiego przymierzam się przecież od dawna...
Z Sopotu wróciliśmy do Gdańska brzegiem plaży.

Z Trójmiasta pojechaliśmy do Torunia.





Polecamy toruńskie pierniki, te z różą są szczególnie dobre, zasmakowaliśmy też w naleśnikach w restauracji Manekin oraz kawie w Coffee & Whisky Bar. Kawa Juliusa Meinla jest naprawdę wyborna, a to cudne wnętrze... nie chciało się wychodzić.




Warto jest wejść na wieżę ratuszową.



I Toruń by night.




Od początku głównym celem i wisienką na torcie tego wyjazdu było spotkanie drutowe zorganizowane przez Hannę Maciejewską. Do Torunia przybyły dziewiarki z całej Polski i Europy. Oprócz rozmów, plotek, szkoleń indywidualnych, miziania włóczek, szaleństwa zakupowego, można było porozmawiać z takimi sławami jak Hania Maciejewska, Asja Janeczek, Makneta, Dorota - Swetry Doroty oraz spotkać ponownie niektóre koleżanki, czy poznać osobiście te znane już z internetu.


Było wspaniale, zarówno na oficjalnym spotkaniu, jak i na after party :) Dziękuję jeszcze raz wszystkim za fantastyczne spotkanie. 
Do domu wróciłam z przepięknymi wełenkami od Gosi.

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Miszmasz

Robótkowo - zakupowy...


Lawendowy woreczek powstał dla Ulencji. Jedwab od Margott z zeszłorocznych zapasów, ale już mam nowe, pastelowe kolory:


Zaszalałam też na Węgrzech. Trafiłam na ręcznie farbowany jedwab od Niny - Nina's Threads. U Niny można kupić jedwab odpowiadający znanym kolorom mulin DMC - do wyboru, do koloru.


U Oli w Niebieskim Szopie zamówiłam luksusową wełenkę LILOU Single Fingering w kolorze Coquette.


Szukam teraz odpowiednio pięknego wzoru chusty, może ktoś, coś poleci? Przeglądam, oglądam wzory na Ravelry i nie mogę się zdecydować...

Zrobiłam też trochę kartek. Podobają mi się ozdobne kartki Peninii, czy Karasiowej, ale jak wyciągam papiery, ozdoby, akcesoria, to zazwyczaj wychodzą mi kartki minimalistyczne.








Beata już się chwaliła na swoim blogu... ale ja też pokażę jeszcze swoje cudne tabliczki.



Bardzo podoba mi się to motto i nawet od dłuższego czasu wcielam je w życie :)


Jaspisowa bransoleta od Dominiki (pracownia garderoba) doczekała się muszelkowej koleżanki. Prawda, że są idealne w duecie? Nie rozstaję się z nimi nawet na chwilę.


Na koniec chwalenia zostawiłam bilety na koncert Editors w Poznaniu. Zespół wystąpi w Polsce w grudniu. Tym razem zabieramy ze sobą Patryka. Trzeba w końcu zaszczepić w dziecku koncertowego bakcyla. 

Ktoś wytrzymał do końca?