Piszę do Was z mojego nowego centrum dowodzenia.
W jeden majowy weekend postawiliśmy w dużym pokoju ścianę działową, wydzielając naszą sypialnię (15 m2) i organizując pokój dla Patryka (12,6 m2).
Mieliśmy bardzo ograniczony budżet, więc zrealizowaliśmy plan minimum - tylko postawienie ściany i malowanie ścian. Przyjechał mój przyjaciel Krzysiek i Bożenka, wszystko zrobiliśmy sami.
Przez trzy dni gnieździliśmy się w salonie. Było całkiem wesoło, szczególnie przy wieczornych kolacyjkach z winem.
Większość malowania i sprzątania zrobiłam sama. Po tygodniu byliśmy przeprowadzeni.
Profile, płyty 3m (podwójna warstwa), wełna (5 cm), biała farba (akrylowa Luxensa), przewody, nowe gniazdka, gips budowlany, gładź szpachlowa, śruby, wkręty itp. kosztowały nas niecałe tysiąc złotych. Narzędzia mieliśmy własne. Ściana ma ok. 15 m2 i 12,5 cm grubości.
Nie zrobiliśmy światła górnego, używam zazwyczaj tylko lamp stołowych, pięć w sypialni przecież zupełnie wystarczy.
Z nowych rzeczy kupiliśmy tylko czarne karnisze IKEA z ozdobnym zakończeniem
BLAST. Białe zasłony
LENDA kupiłam już dawno, z myślą o wiosennej zmianie w salonie, świetnie nadały się do sypialni.
Zestaw małych narzędzi dostałam od Olka na imieniny.
Brakuje nam tylko ościeżnicy i drzwi, to plan zakupowy na kolejny miesiąc.
No i trzeba zawiesić sampler i resztę obrazów, pozyskać nowe storczyki...
Docelowo planujemy nową podłogę, białe wysokie listwy przypodłogowe i dużą szafę, w której zniknie moje centrum dowodzenia. To pieśń przyszłości.
Lubię naszą nową sypialnię, a Wam się podoba?