Cały dzień spędziliśmy z przyjaciółmi w czeskich Jesenikach. To nasza tradycja od 2006 roku.
Uczestniczyliśmy w odprawie warty na Kopie Biskupiej (Biskupska Kupa). Był Kaiser Franz Josef, strzelanie z armat i muszkietów.
Ze Zlatych Hor pojechaliśmy przez Rejviz do Jesenika.
Powędrowaliśmy do Leśnego Baru (szlak z Hornej Lipovej na Smrk). Ciekawe miejsce, nie ma obsługi, można kupić sobie piwo, usmażyć kiełbaskę, pieniądze wg cennika zostawia się w skrzyneczce. Bar działa od kilku lat, więc musi się opłacać :)
Obiad zjedliśmy w schronisku Certovy Kameny. W tym czasie trochę popadało.
Nie obyło się bez tradycyjnych zakupów na granicy: Becherovka, Pilsner Urquell, czekolada Studentska.
Do domu wracaliśmy przez Głuchołazy, Nysę, Ząbkowice Śląskie.
I to jest chyba koniec majówki. Dzisiaj od rana pada i jest zimno...
Po świętach przyszła od
Uli paczuszka z moim wygranym Candy. Same wspaniałości, zobaczcie sami:
Dziękuję Uleńko raz jeszcze!